Porównałem plusy i minusy osłuchiwania, oceny tętna, pulsoksymetrii i kadiomonitora w różnych kategoriach.
Szybkość rozpoczęcia pomiaru
Tutaj zdecydowanie wygrywa osłuchiwanie. Musisz tylko wsadzić oliwki słuchawek do uszu i przyłożyć membranę do klatki piersiowej. Wydawać by się mogło, że ocena tętna jest jeszcze szybsza, ale bywa różnie. Czasami udaje się ją znaleźć od razu, czasami się naszukasz. I wtedy nie wiesz, czy nie możesz znaleźć, czy nie tętni czy tętni tak słabo że nie czujesz. Całkiem szybko zakłada się pulsoksymetr, ale nie tak szybko jak osłuchiwanie, bo musisz jeszcze włączyć monitor. Na szarym końcu jest kardiomonitor bo nie dość, że musisz go włączyć, to jeszcze przyczepić elektrody na klatkę piersiową i przypiąć kable. Jednak oprócz czasu potrzebnego na wystartowanie pomiaru jest jeszcze…
Czas od rozpoczęcia pomiaru do uzyskania wyniku
Tutaj znowu wygrywa osłuchiwanie. Praktycznie od razu z grubsza możesz określić, jak szybko bije serce. Tak samo ocena tętna daje od razu informację. Jeśli poświęcisz kilka dodatkowych sekund, możesz spróbować policzyć częstość na minutę na przykład mnożąc ilość uderzeń w ciągu 6 sekund razy 10. Podobnie szybko będziesz mieć wynik z kardiomonitora. Najgorzej wypada tutaj pulsoksymetria, która da Ci wiarygodny wynik dopiero po kilkunastu sekundach. Dlaczego oddzieliłem szybkość rozpoczęcia pomiaru od czasu uzyskania wyniku? Bo mamy jeszcze jeden ważny parametr czyli…
Bezobsługowość
Zarówno pulsoksymetria jak i kardiomonitor zapewniają ciągły pomiar, bez konieczności odrywania Cię od innych czynności. Musisz zainwestować trochę więcej czasu na początku, ale potem możesz co chwila zerkać na liczby. Osłuchiwanie i ocena tętna wymagają mniejszej inwestycji, ale są jednorazowymi pomiarami, które musisz własnoręcznie powrórzyć za każdym razem. Przegrywają one jeszcze w jednej kategorii:
Dokładność
Pulsoksymetria i kardiomonitor nie tylko zapewniają ciągły pomiar, ale dokładny. Możesz więc na bieżąco śledzić efekty swoich działań. Nie można tego samego powiedzieć o osłuchiwaniu i ocenie tętna. Wynik jest mniej więcej poprawny. Dokładność każdej z tych metod może być jednak osłabiona, na przykład przez…
Ciężki stan
W sytuacji kryzysowej zdecydowanie najlepiej radzi sobie kardiomonitor. Nawet jeśli serce przestanie bić monitor dzielnie będzie pokazywał jego czynność elektryczną. Nieco gorzej, ale nadal nieźle sprawuje się osłuchiwanie, jeśli serce bije zwykle jesteśmy w stanie je usłyszeć. Najgorzej w ciężkim stanie poradzi sobie ocena tętna i pulsoksymetria, które tracą nie tylko na dokładności, ale pomiar może być wręcz niemożliwy. Te różnice wynikają ze specyfiki każdej metody, każda bowiem bazuje na innym sposobie oceny akcji serca i z tego wynika, unikalna dla każdej metody…
Dodatkowa informacja
Dzięki osłuchiwaniu usłyszymy dodatkowe szmery nad sercem. Ocena tętna jest sama w sobie cenna, bo wiemy, czy to tętno jest, czy go nie ma, dodatkowo jego wypełnienie jest niezłym przybliżeniem ciśnienia tętniczego. Pulsoksymetria dostarczy nam informację o nasyceniu tlenem krwi, a kardiomonitor o czynności elektrycznej serca czyli o rytmie.
osłuchiwanie | tętno | kardiomonitor | pulsokymetr | |
szybkość rozpoczęcia pomiaru | najszybsza | zmienna | najwolniejsza | średnia |
czas od rozpoczęcia pomiaru do wyniku | kilka sekund | kilka sekund | kilka sekund | kilkanaście sekund |
bezobsługowość | jednorazowa | jednorazowa | ciągła | ciągła |
dokładność | niska | niska | wysoka | wysoka |
odporność na ciężki stan | wysoka | niska | wysoka | niska |
dodatkowa informacja | szmery | cechy tętna | rytm | utlenowanie krwi |
Jak widać wszystkie metody oceny akcji serca uzupełniają się i każda może coś wnieść do oceny naszego pacjenta. U pacjenta dorosłego zdążymy zwykle skorzystać ze wszystkich. U nieoddychającego noworodka, gdzie liczy się każda sekunda zaczniemy od osłuchiwania i potem, jeśli pozwoli nam czas, skorzystamy z pozostałych metod.