I mam tu na myśli samą intubację, nie wentylację mechaniczną, czy podanie tlenu.
U niezaintubowanego pacjenta na koniec wydechu drogi oddechowe się zamykają, co dla większości pacjentów nie będzie miało znaczenia, ale dla niektórych będzie to kluczowy mechanizm kompensacyjny. Zarówno noworodki z niewydolnością oddechową jak i osoby z zaostrzeniem POChP robią wydech przez specjalnie przymknięte drogi oddechowe. Osoby z POChP zaciskają usta, stąd charakterystyczny wydech przez zasznurowane usta. Noworodki nie umieją oddychać przez usta, więc zaciskają struny głosowe, stąd charakterystyczne stękanie. Dlaczego to robią? Podnoszą w ten sposób wydechowe ciśnienie w drogach oddechowych, które pomaga utrzymać otwarte pęcherzyki płucne i poszerza oskrzela. Jeśli zaintubujemy takiego pacjenta, otwieramy na stałe drogi oddechowe, zabierając mu możliwość zwiększenia w nich ciśnienie w trakcie wydechu. Dlatego zarówno w POChP jak i noworodkowym zespole zaburzeń oddychania leczeniem pierwszego rzutu jest CPAP, czyli maska utrzymująca dodatnie ciśnienie w drogach oddechowych, nawet podczas wydechu. Intubacja jest kolejnym krokiem, ale jeśli się na nią zdecydujesz, to pamiętaj, że u takiego pacjenta może być bardzo korzystne dodatnie ciśnienie końcowo-wydechowe czyli PEEPu, którego nie uzyskasz zwykłym workiem samorozprężalnym.