Podczas regularnego przeglądania leków, których używam na co dzień, napotkałem na miastenię jako przeciwwskazanie do atropiny. Pomyślałem chwilę, no niby antycholinergik, a akurat acetylocholiny osoby z miastenią nie mają w nadmiarze. Poszperałem, ale dowodów na oddziaływanie atropiny na płytkę nerwowo-mięśniową nie znalazłem.
Znalazłem za to informację, że atropina jest wykorzystywana w terapii działań niepożądanych wywoływanych przez agonistów acetylocholiny. No to już robi większy sens.
Jaki z tego wniosek? Ano chyba taki, że najłatwiej zakazać na wszelki wypadek, a my potem mamy lek z milionem martwych przeciwwskazań, których i tak nie przestrzegamy.
Jak zawsze decyduje stan kliniczny konkretnego pacjenta, ale nie zwykłem dawać atropiny, bo ktoś chciał mieć ładniejsze oczy na zdjęciu, tylko kiedy faktycznie tego potrzebował.